Bardzo długo nie mogłam kupić aparatu 4×5 cala, gdyż są dość drogie. W końcu któregoś bezsennego poranka wpadłam na pomysł, przechodząc obok powiększalnika Krokusa 4 kolor, że przecież skoro z kliszy/filmu można naświetlać papier światłoczuły – rzucając obraz z kliszy na papier przez obiektyw i doświetlając lampą kliszę z góry przez tubę, to czemu by nie zrobić tego odwrotnie… i z czegoś, co leży w miejscu papieru światłoczułego na desce – naświetlić światłoczułą błonę, którą można umieścić tam, gdzie zwyczajnie wkłada się już gotowy negatyw 🙂 Przecież światło leci w drugą stronę tak samo ślicznie 🙂
Co za różnica… z góry w dół czy z dołu w górę 🙂
A i czemu by nie iść jeszcze dalej…
Po co kłaść coś na deskę, skoro można deskę odmontować, jak i również rozkręcić całą górę z żarówką i uwolnić całkowicie część powiększalnika – tę z mieszkiem 🙂 Uwolnić aparat foto.. niech działa w drugą stronę, łapie światło i zapisuje go na kliszy 🙂 W miejsce kasetek z kliszą.. wkładać również kasetki, ale 4×5 cala z nienaświetloną błoną 🙂
Strojenie ostrości jest.. szyna jest… Wszystko jest… Tanio jest 🙂
I tak poszło… I mam w końcu upragniony aparat 🙂 I wcale nie taki ciężki 🙂
Pierwsze próby na papierze światłoczułym:
Skany pierwszych zdjęć, wszystkie na papierach światłoczułych plus obrócenie (negatyw) po skanie: